*Harry*
Do przerwy świątecznej został już tylko tydzień. Kocham wolne i nie mogę się doczekać kiedy będę mógł kłaść się nad ranem i wstawać po południu. Chociaż wątpię, że Kath mi na to pozwoli. Mimo, że jest strasznie leniwa, nie lubi marnować czasu. Mówiąc, a raczej myśląc już o niej, to miała rację, żebym przestał tak rozmyślać nad Niall'em. Czas szybko, dzięki temu zleciał, chociaż nie było najprostsze nie myśleć o nim. Kurczę myślę o nim! Starałem się wyrzucić go z głowy, chociaż do początku przerwy świątecznej. Tak, Niall ma przyjechać tutaj na święta, do Londynu. Nie będzie jednak tak jakbym chciał, ponieważ przewiozą go tylko do szpitala, na jakiś czas. Muszą zrobić mu jakieś badania i wyniki. Nie wiem o co dokładniej chodzi, ponieważ nic więcej mi nie mówił. Jeżeli można w ogóle nazwać to rozmową. Pisaliśmy przez twittera. W takich momentach jak ten, chciałbym móc go przytulić, pocałować, powiedzieć, że Go kocham i wszystko będzie dobrze. Chciałbym no właśnie.. Wspaniale pamiętam nasz pierwszy pocałunek, jak by był wczoraj, a może po prostu chciałbym żeby to było wczoraj.
Było to parę dni po akcji nad jeziorem. Leżałem sobie w domu, na moim łóżku i rozmyślałem nad moim nędznym żywotem. Jestem psychiczny. Ehh... Nie mam pojęcia czemu, ale nie mogę zapomnieć o pewnej nic nie znaczącej wymianie zdań, między Niall'em i Kath. To znaczy nic nie znaczących, zapewne dla nich. Ja nie mogłem pozbyć się tych słów z głowy. Dokładniej chodzi o moment gdy Kath, powiedziała żebyśmy się nie 'miziali' jak pójdzie. Wiedziałem, że odpowiedź Niall'a to był tylko żart. Normalnie to bym się z tego śmiał, ale od jakiegoś czasu nawet gdy mrugnie, to nie mogę wyrzucić z głowy, tego jakże uroczego widoku. Boże! Harry, przestań! To było tylko mrugnięcie, a ty się ekscytujesz jak by był najsłodszym szczeniakiem na świecie.
Nienawidzę siebie za te chore wymysły. Nienawidzę siebie za to, że zacząłem patrzeć na niego inaczej niż kiedyś. Kiedyś był moim kumplem, tylko kumplem, nie obchodziło mnie jak wygląda, ani jak się ubiera. Teraz gdy założy koszulę i odepnie mu się jakiś guzik, robi się gorąco i staram się odwrócić wzrok. Staram się, chociaż czasem potrafię cały czas gapić się na te głupie miejsce gdzie, koszula już go nie zasłania. Czy to jest normalne?! Nie! Jestem homo? Może bi? Nie mam pojęcia, pierwszy raz reaguję tak na jakiegoś chłopaka. Chociaż, pamiętam pewną sytuację z lekcji wychowania fizycznego. Gdy się przebieraliśmy, zacząłem gapić się na tyłek kolegi z klasy, który był w tamtym momencie w samych bokserkach. Pamiętam jak dosłownie darłem się na siebie w myślach, żebym przestał, ale to było silniejsze ode mnie. Jak tak teraz o tym wszystkim myślę, to mam ochotę rozwalić sobie łeb o moją, jakże dziś mocno zieloną, zapewne przez padające na nią światło-ścianę.
Postanowiłem, że nie będę na razie męczył mojego, małego móżdżka. Starałem wsłuchać się w piosenkę, która teraz leciała w moich słuchawkach.
Nie mam pojęcia, czy po prostu minęła sekunda, czy zasnąłem i wydawało mi się, że minęła sekunda. Czułem, że ktoś mnie szturcha, ale starałem się to zignorować. Po chwili 'ktoś' wyjął słuchawkę z mojego ucha i usłyszałem głos, który ostatnio sprawia że przechodzą przeze mnie ciarki.
-Harry.. Wstawaj..- Jego głos, który zazwyczaj jest głośny i roześmiany, był teraz cichy i opanowany.
Chcąc, nie chcąc obudziłem się. Czułem jego oddech na mojej twarzy. Sparaliżowany i spanikowany, otworzyłem nagle oczy. Zaledwie kilka milimetrów ode mnie znajdowała się uśmiechnięta twarz blondyna. Gdy zauważył, że się obudziłem, od razu się odsunął. A moja twarz nagle okryła się rumieńcem. Czy to jest normalna reakcja na przyjaciela? Raczej nie.
-No Harry, na reszcie się obudziłeś. Twoja mama zaczynała już panikować, że się utopiłeś w wannie, bo nie odpowiadałeś, gdy cię wołała. Na całe szczęście wiedziałem gdzie trzymasz zapasowy klucz do pokoju. Spokojnie ona nie wie gdzie się on znajduję.- Podniosłem się do pozycji siedzącej. Z tego co mówi, chyba jednak mi się przysnęło.
-Spoko, dzięki że jej nie powiedziałeś. Mogłem się nie zamykać, ale chciałem sobie w spokoju pomyśleć.
-To ty myślisz?! Jezu Harry, nie wiedziałem, że masz mózg! A co dopiero, że wiesz jak się nim posługuje!- Kochał mi dopiekać, ale nie byłem wcale najgorszy w klasie. No bez przesady.
-Ha, Horan jesteś cholernie zabawny.- Posłałem mu sztuczny uśmiech.
-To o czym tak myślałeś, co?- Kurczę mogłem się domyślić, że zapyta.
-O niczym ważnym, takich tam bzdurach.
-Aha jasne, uważaj bo ci uwierzę. Rzadko myślisz, więc to musiało być coś, a nie żadna 'bzdura'.- Nic nie odpowiadałam, nie chciałem i nie mogłem. Zapatrzyłem się w jego niebieskie jak ocean tęczówki, które tak ładnie były dziś podkreślone, przez jego błękitny t-shert. Który przy okazji, idealnie opinał jego delikatnie umięśnioną klatkę piersiową.
Przestawałem nad sobą panować. Miałem wrażenie, że mówi coś do mnie, ale jedynie widziałem jak jego ponętne usta się ruszają. Nic nie słyszałem, ignorowałem, jego i tak niewiarygodnie miły i delikatny głos. Przysunąłem się do niego na tyle, że nasze nogi stykały się, a twarze dzieliły milimetry. Tak strasznie chciałem skosztować jego zaróżowionych warg, ale nie wiedziałem czy mogę. Prawą rękę położyłem na jego ramieniu, po czym delikatnie wplotłem swoje długie palce, w jego farbowane i miękkie włosy. Zauważyłem, że się do mnie przybliża, przez co dzieliły nas zaledwie cale. Postanowiłem wziąć sprawę w swoje 'ręce' i pokonałem odległość dzielącą nasze usta. Delikatnie musnąłem wargi blondyna, poczułem delikatnie mrowienie na swoich ustach. Chciałem poczuć smak jego ust, co po chwili się wydarzyło, ponieważ Niall, wręcz wpił się w moje wargi. Odwzajemniłem, ten jakże agresywny pocałunek i przejechałem delikatnie językiem po jego dolnej wardze. Rozchylił je, a ja wtargnąłem swoim językiem do jego ust. Napawałem się tą chwilą i brzoskwiniowymi wargami chłopaka.
Po zbyt krótkiej jak dla mnie chwili, oderwaliśmy się od siebie. Zauważyłem, że Niall ma wypieki na twarzy i zamglony wzrok. Ja zapewne wyglądałem podobnie.
Przez parę minut, siedzieliśmy tak i wpatrywaliśmy się w siebie, jednak Horan po chwili, po prostu wybiegł z mojego pokoju..
Leżałem właśnie w tym samym miejscu, co tamtego pamiętnego dnia i po prostu płakałem. Jestem mazgajem, ale trudno. Ja tylko tęsknie, chyba każdy ma do tego prawo. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi, w duchu miałem cichą nadzieję, że to on. Wiedziałem jednak, że to nie jest możliwe. Do pokoju wręcz wpadła Kath.
-Harry, Harry, Harry, Harry, Harry- zaczęła wykrzykiwać moje imię, jednocześnie skacząc po moim pokoju. Otarłem szybko łzy, żeby ich nie zobaczyła i nie wściekała się, że jednak rozpamiętuję.
-A ty co, zacięłaś się?
-Nie, ale mam wspaniałą wiadomość! Na pewno się ucieszysz!
-Niby co to takiego?- Zapytałem, raczej od niechcenia.
-Niall przyjeżdża za dwa dni! Nie tydzień, dwa dni!- Byłem w szoku, miałem nadzieję, że to nie sen i zobaczę go szybciej.
-Błagam Kath tylko niech to nie będzie jeden z twoich głupich żartów.
-Nie żartowałabym z czegoś takiego! Aż tak głupia i chamska nie jestem.- Spojrzałem na nią z miną typu 'Och serio?'.- No dobra. Aż tak głupia i chamska nie jestem dla swoich przyjaciół. Lepiej?
-Tak, a w ogóle to skąd wiesz, że przyjeżdża wcześniej?
-Zadzwonił do mnie, rozmawialiśmy lecz tylko przez chwilę.
-Dlaczego do mnie nie zadzwonił?
-Mowił, że nie mógł się do ciebie dodzwonić, okazało się że ma twój stary numer.- Jezu, jak mogłem zapomnieć powiedzieć mu, że zmieniłem numer. Idiota ze mnie. Ale teraz to nie było ważne, ważniejsze było to, że Niall przyjeżdża za dwa dni.
Jest drugi rozdział. Strasznie długo się z nim zmagałam, ale nie miałam pomysłu na to wspomnienie. Jakoś napisałam i mam nadzieję, że aż tak nie nawaliłam.
Aha i strasznie, strasznie wam dziękuję za prawie 600 wyświetleń bloga i 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Kocham was mimo, że was nie znam! Mam nadzieję, że nie zrazicie się tym rozdziałem i dalej będziecie czytać i komentować.
xoxo Breath Me
Było to parę dni po akcji nad jeziorem. Leżałem sobie w domu, na moim łóżku i rozmyślałem nad moim nędznym żywotem. Jestem psychiczny. Ehh... Nie mam pojęcia czemu, ale nie mogę zapomnieć o pewnej nic nie znaczącej wymianie zdań, między Niall'em i Kath. To znaczy nic nie znaczących, zapewne dla nich. Ja nie mogłem pozbyć się tych słów z głowy. Dokładniej chodzi o moment gdy Kath, powiedziała żebyśmy się nie 'miziali' jak pójdzie. Wiedziałem, że odpowiedź Niall'a to był tylko żart. Normalnie to bym się z tego śmiał, ale od jakiegoś czasu nawet gdy mrugnie, to nie mogę wyrzucić z głowy, tego jakże uroczego widoku. Boże! Harry, przestań! To było tylko mrugnięcie, a ty się ekscytujesz jak by był najsłodszym szczeniakiem na świecie.
Nienawidzę siebie za te chore wymysły. Nienawidzę siebie za to, że zacząłem patrzeć na niego inaczej niż kiedyś. Kiedyś był moim kumplem, tylko kumplem, nie obchodziło mnie jak wygląda, ani jak się ubiera. Teraz gdy założy koszulę i odepnie mu się jakiś guzik, robi się gorąco i staram się odwrócić wzrok. Staram się, chociaż czasem potrafię cały czas gapić się na te głupie miejsce gdzie, koszula już go nie zasłania. Czy to jest normalne?! Nie! Jestem homo? Może bi? Nie mam pojęcia, pierwszy raz reaguję tak na jakiegoś chłopaka. Chociaż, pamiętam pewną sytuację z lekcji wychowania fizycznego. Gdy się przebieraliśmy, zacząłem gapić się na tyłek kolegi z klasy, który był w tamtym momencie w samych bokserkach. Pamiętam jak dosłownie darłem się na siebie w myślach, żebym przestał, ale to było silniejsze ode mnie. Jak tak teraz o tym wszystkim myślę, to mam ochotę rozwalić sobie łeb o moją, jakże dziś mocno zieloną, zapewne przez padające na nią światło-ścianę.
Postanowiłem, że nie będę na razie męczył mojego, małego móżdżka. Starałem wsłuchać się w piosenkę, która teraz leciała w moich słuchawkach.
Nie mam pojęcia, czy po prostu minęła sekunda, czy zasnąłem i wydawało mi się, że minęła sekunda. Czułem, że ktoś mnie szturcha, ale starałem się to zignorować. Po chwili 'ktoś' wyjął słuchawkę z mojego ucha i usłyszałem głos, który ostatnio sprawia że przechodzą przeze mnie ciarki.
-Harry.. Wstawaj..- Jego głos, który zazwyczaj jest głośny i roześmiany, był teraz cichy i opanowany.
Chcąc, nie chcąc obudziłem się. Czułem jego oddech na mojej twarzy. Sparaliżowany i spanikowany, otworzyłem nagle oczy. Zaledwie kilka milimetrów ode mnie znajdowała się uśmiechnięta twarz blondyna. Gdy zauważył, że się obudziłem, od razu się odsunął. A moja twarz nagle okryła się rumieńcem. Czy to jest normalna reakcja na przyjaciela? Raczej nie.
-No Harry, na reszcie się obudziłeś. Twoja mama zaczynała już panikować, że się utopiłeś w wannie, bo nie odpowiadałeś, gdy cię wołała. Na całe szczęście wiedziałem gdzie trzymasz zapasowy klucz do pokoju. Spokojnie ona nie wie gdzie się on znajduję.- Podniosłem się do pozycji siedzącej. Z tego co mówi, chyba jednak mi się przysnęło.
-Spoko, dzięki że jej nie powiedziałeś. Mogłem się nie zamykać, ale chciałem sobie w spokoju pomyśleć.
-To ty myślisz?! Jezu Harry, nie wiedziałem, że masz mózg! A co dopiero, że wiesz jak się nim posługuje!- Kochał mi dopiekać, ale nie byłem wcale najgorszy w klasie. No bez przesady.
-Ha, Horan jesteś cholernie zabawny.- Posłałem mu sztuczny uśmiech.
-To o czym tak myślałeś, co?- Kurczę mogłem się domyślić, że zapyta.
-O niczym ważnym, takich tam bzdurach.
-Aha jasne, uważaj bo ci uwierzę. Rzadko myślisz, więc to musiało być coś, a nie żadna 'bzdura'.- Nic nie odpowiadałam, nie chciałem i nie mogłem. Zapatrzyłem się w jego niebieskie jak ocean tęczówki, które tak ładnie były dziś podkreślone, przez jego błękitny t-shert. Który przy okazji, idealnie opinał jego delikatnie umięśnioną klatkę piersiową.
Przestawałem nad sobą panować. Miałem wrażenie, że mówi coś do mnie, ale jedynie widziałem jak jego ponętne usta się ruszają. Nic nie słyszałem, ignorowałem, jego i tak niewiarygodnie miły i delikatny głos. Przysunąłem się do niego na tyle, że nasze nogi stykały się, a twarze dzieliły milimetry. Tak strasznie chciałem skosztować jego zaróżowionych warg, ale nie wiedziałem czy mogę. Prawą rękę położyłem na jego ramieniu, po czym delikatnie wplotłem swoje długie palce, w jego farbowane i miękkie włosy. Zauważyłem, że się do mnie przybliża, przez co dzieliły nas zaledwie cale. Postanowiłem wziąć sprawę w swoje 'ręce' i pokonałem odległość dzielącą nasze usta. Delikatnie musnąłem wargi blondyna, poczułem delikatnie mrowienie na swoich ustach. Chciałem poczuć smak jego ust, co po chwili się wydarzyło, ponieważ Niall, wręcz wpił się w moje wargi. Odwzajemniłem, ten jakże agresywny pocałunek i przejechałem delikatnie językiem po jego dolnej wardze. Rozchylił je, a ja wtargnąłem swoim językiem do jego ust. Napawałem się tą chwilą i brzoskwiniowymi wargami chłopaka.
Po zbyt krótkiej jak dla mnie chwili, oderwaliśmy się od siebie. Zauważyłem, że Niall ma wypieki na twarzy i zamglony wzrok. Ja zapewne wyglądałem podobnie.
Przez parę minut, siedzieliśmy tak i wpatrywaliśmy się w siebie, jednak Horan po chwili, po prostu wybiegł z mojego pokoju..
Leżałem właśnie w tym samym miejscu, co tamtego pamiętnego dnia i po prostu płakałem. Jestem mazgajem, ale trudno. Ja tylko tęsknie, chyba każdy ma do tego prawo. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi, w duchu miałem cichą nadzieję, że to on. Wiedziałem jednak, że to nie jest możliwe. Do pokoju wręcz wpadła Kath.
-Harry, Harry, Harry, Harry, Harry- zaczęła wykrzykiwać moje imię, jednocześnie skacząc po moim pokoju. Otarłem szybko łzy, żeby ich nie zobaczyła i nie wściekała się, że jednak rozpamiętuję.
-A ty co, zacięłaś się?
-Nie, ale mam wspaniałą wiadomość! Na pewno się ucieszysz!
-Niby co to takiego?- Zapytałem, raczej od niechcenia.
-Niall przyjeżdża za dwa dni! Nie tydzień, dwa dni!- Byłem w szoku, miałem nadzieję, że to nie sen i zobaczę go szybciej.
-Błagam Kath tylko niech to nie będzie jeden z twoich głupich żartów.
-Nie żartowałabym z czegoś takiego! Aż tak głupia i chamska nie jestem.- Spojrzałem na nią z miną typu 'Och serio?'.- No dobra. Aż tak głupia i chamska nie jestem dla swoich przyjaciół. Lepiej?
-Tak, a w ogóle to skąd wiesz, że przyjeżdża wcześniej?
-Zadzwonił do mnie, rozmawialiśmy lecz tylko przez chwilę.
-Dlaczego do mnie nie zadzwonił?
-Mowił, że nie mógł się do ciebie dodzwonić, okazało się że ma twój stary numer.- Jezu, jak mogłem zapomnieć powiedzieć mu, że zmieniłem numer. Idiota ze mnie. Ale teraz to nie było ważne, ważniejsze było to, że Niall przyjeżdża za dwa dni.
***
Jest drugi rozdział. Strasznie długo się z nim zmagałam, ale nie miałam pomysłu na to wspomnienie. Jakoś napisałam i mam nadzieję, że aż tak nie nawaliłam.
Aha i strasznie, strasznie wam dziękuję za prawie 600 wyświetleń bloga i 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Kocham was mimo, że was nie znam! Mam nadzieję, że nie zrazicie się tym rozdziałem i dalej będziecie czytać i komentować.
xoxo Breath Me